Asset Publisher Asset Publisher

Zurück

Noc Sów w Świętej Lipce

Noc Sów w Świętej Lipce

W piątek 23 lutego na szkółce leśnej w Świętej Lipce odbyła się kolejna edycja Nocy Sów. Pomysłodawcą i koordynatorem tego wydarzenia jest stowarzyszenie Jestem na pTak, a odbyło się ono po raz trzynasty. 

Sowa jest pierwszym ptakiem, który został uwieczniony przez naszych przodków na malowidłach naskalnych. Dlaczego sowy budzą takie zainteresowanie u ludzi? Otóż po pierwsze ze względu na swoją „twarz”, łudząco  przypominającą ludzką z dużymi frontalnie osadzonymi oczami, a po drugie ze względu na tajemniczość nocnego trybu życia.

Wiele legend i przesądów powstało na bazie sowich odgłosów, słyszanych w środku nocy na cmentarzu. Jednak nie chęć porywania ludzkich dusz to powodowała, a obecność starych drzew z dziuplami lub kościół z wieżą idealnie nadającą się na miejsce lęgowe. Często, gdy się czegoś boimy, doprawiamy niestworzone historie, by usprawiedliwić swój strach. Teraz, gdy sowy są coraz lepiej poznane, a noktowizja i termowizja umożliwiają ich obserwację w naturalnym środowisku, stworzenia te nie budzą już  strachu, a wręcz fascynację.

Oto kilka przykładów, dlaczego nas ta fascynacja również objęła:

- oczy sowy są tak duże, że zajmują większą część czaszki, przez co są nieruchome. By to wynagrodzić, natura dała sowom 14 kregów szyjnych (ssaki mają ich 7), dzięki czemu sowa jest w stanie obrócić szyję o 270 stopni w bok oraz 90 stopni w płaszczyźnie gór-dół. Ponadto aby mogły spełniać rolę lornetki (a tak jest, sowy są dalekowidzami), są wysunięte w przód na szkieletowych wypustkach, dzięki czemu mimo pozornie normalnego ptasiego wyglądu czaszki sów, w rzeczywistości ich oczy są na tej samej płaszczyźnie co haczykowaty dziób

- żeby usłyszeć ofiarę, sowy musiały przestać słyszeć siebie. Dlatego ich pióra są pokryte maluteńkim meszkiem a front i końcówki piór mają nieregularne grzebyki, po to by niwelować odgłos przepływu powietrza po skrzydłach. Jak zwykle - coś za coś, niestety takie pióra w trakcie długotrwałego deszczu namakają do tego stopnia, że sowy nie tylko mogą stracić zdolność lotu, ale również mogą przemoknąć i zginąć z wychłodzenia. Stąd ich chęć osiedlania się w dziuplach i wszelkich osłoniętych miejscach, by uniknąć deszczu. A do tego potrzebują dłuuugich godzin, by pielęgnować pióra wydzieliną z gruczołu kuprowego.

- te odgłosy… głos płomykówki jest równie przyjemny co odgłos zgrzytających zębów, noża przesuwanego po talerzu lub twardej kredy na tablicy. A głos pójdźki, który nadał jej nazwę polską (brzmi podobnie do słowa „pójdź”), stworzył powiedzenie „pójdź, pójdź w dołek za kościołek” przypisując jej zdolność przepowiadania śmierci. Na szczęście najpospolitszą sową w Polsce jest puszczyk zwyczajny, a samce tego gatunku wydają najspokojniejsze „hu hu”.

- „twarz” sowy nazywamy szlarą. Tworzą ją pióra ułożone w ten sposób, by jak najlepiej zbierać dźwięki z okolicy. Ale to nie wszystko – sowy mają asymetryczne uszy! Dzięki temu potrafią usłyszeć mysz i wiedzieć, w którym kierunku oraz w jakiej odległości się znajduje. Do tych piór, oczu i uszu dodajmy jeszcze zabójcze szpony i mamy łowcę, który poza sezonem lęgowym nie poświęca wiele czasu na polowanie. Dlaczego? Bo nie musi, jego skuteczność jest ogromna.

Jeśli te ciekawostki Was zachęciły, zapraszamy na Noc Sów w przyszłym roku. Odbywa się zazwyczaj w tym samym terminie w całym kraju. Tegoroczna mrągowska edycja była niesamowicie udana ze względu na pogodę z pięknym księżycem na niebie oraz samicą puszczyka, która do nas podleciała. Puszczyki swe gody zaczynają już w lutym, stąd termin naszego wydarzenia. Na koniec spotkania odbyło się tradycyjne leśne ognisko z kiełbaskami. Mamy nadzieję, ze wszystkim uczestnikom (a było nas 25 osób) ta noc zapadnie w pamięć.

Na koniec przytoczymy starą leśną pieśń:

"Hej ha, szumi stary bór
a my za nim wtór,
chylimy kornie głowy.
Niech do tańca huczą nam sowy
i cały leśny dwór"